Manekiny arlekiny i my
Ojciec Brunona Schulza według "Sklepów cynamonowych" żył w nieustannym lęku przed utratą tożsamości. Dla mnie z depersonifikacją, co symbolizowały właśnie tytułowe manekiny, wiąże się również utrata człowieczeństwa w ogóle. Na czym w zasadzie polega bycie "ludzkim"? To pytanie wydaje się być absolutnie banalne, chodzi przecież o pewne odruchy współczucia, elementarnego szacunku dla życia drugiej istoty, a w miarę możliwości - wyrozumiałości. Krótko mówiąc, to mniej więcej tyle, co powiedzenie "nie rób drugiemu, co tobie niemiłe". Jednak czy człowieczeństwo to tylko zachowanie, które w danej sytuacji "wypada", bo tak nakazuje rozsądek lub powszechnie narzucone wartości? W końcu to właśnie człowieczeństwo ma nas, jako ludzi, odróżniać od zwierząt, które reagują na otoczenie tak, jak nakazuje im instynkt, bo (podobno) nie posiadają sumienia. Co do tej ostatniej kwestii mam pewne wątpliwości - przecież wiele zwierząt potrafi traktować lepiej zarówn